Wykorzystanie walorów rynkowych do wzbogacania się jest całkowicie naturalnym krokiem w życiu każdego inwestora. Absolutnie nikogo nie dziwi chęć pomnażania własnego majątku za wszelką cenę i w liberalnej gospodarce dość powszechne jest przekonanie, że interes inwestora jest dobrem najwyższym i jemu podporządkowane powinno być wszystko. W krajach dopiero rozwijających się, jak i tych bogatszych rozwiniętych krajach mających ostatnio na fali kryzysu finansowego bardzo poważne problemy społeczno-polityczne, rośnie jednak przekonanie, że bezkrytyczne akceptowanie wszystkich decyzji inwestorskich przez rząd i rynek nie jest uzasadnione. Wynika to z tego, że za kryzys finansowy w USA, a co za tym idzie, również całą globalną recesję, w kolosalnym stopniu odpowiadają właśnie inwestorzy – a dokładnie, spekulanci – rynku nieruchomości. Wraz z deweloperami i bankami stworzyli oni milczącą umowę polegającą na zdecydowanym przewartościowaniu rynku nieruchomości dla zagwarantowania sobie krótkookresowego dynamicznego zysku.