Polska, XXI wiek. Świat korporacji i pośpiechu, nietrwałych przedmiotów i taniej chińszczyzny. Kupujemy dużo i tanio, szybciej, coraz szybciej, masowo. Ale zaraz, przecież gonimy za modą, trendem. A teraz, na co jest trend? Na przedmioty wyjątkowe, ręcznie robione. Ale jak nabyć je w sieciówkach? Otóż nie jest to możliwe. I tu właśnie pojawia się luka dla rzemieślników. Dla tych wszystkich rękawiczników, modystek, introligatorów, druciarzy, kaletników. A ilu ich jest? Niewielu, nie ma, bowiem szkół kształcących w tych zawodach. Trzeba mieć pasję, albo chcieć zarabiać. Może jedno i drugie? Jednak wykonywanie ginącego zawodu jest świetnym pomysłem na biznes, nie ma, bowiem dużej konkurencji, a zapotrzebowanie na robione ręcznie, misternie wykonywane przedmioty rośnie. Pojawia się pytanie, a co jeśli moda przeminie? Otóż ten trend szybko nie straci na swieżości. Społeczeństwo się bogaci, a miło jest połechtać ego myślą, że mam coś, czego nie mają inni, coś ekskluzywnego, np. ręcznie szyte rękawiczki lub pięknie oprawioną książkę, jedyną w swoim rodzaju. Warto przy szukaniu pomysłu na biznes wziąć pod uwagę możliwość pracy w zawodzie, w którym nie będzie dużej konkurencji. A mogą być duże pieniądze.
